Co jakiś czas przychodzi taki moment w życiu każdego człowieka, kiedy decydujemy się zmienić coś w swoim życiu, swoje otoczenie, przyzwyczajenia czy kolory ścian. I właśnie te kolory zmieniam.
Cieplutkie pomarańczowo-żółte ściany zamieniłem na surowe, szaro-czerwone. Zdrapałem już z siebie resztki farby, wyczyściłem pędzle. Pozostało jeszcze jedno malowanie i będę mógł znowu wprowadzić się do mojego staronowego pokoju. Fuck yea!
Powodzenia.
OdpowiedzUsuń:*
Ja zmiany z przyprawiających o dreszcze i hipotermię błękitów zrezygnowałam na rzecz bieli i jednej ściany czerownej już rok temu.
;]