Dobrze mi. Jem wafle ryżowe, gram w Lego, robię eksperymentalne zdjęcia Smieną, czytam opowiadania Wiśniewskiego, rozkoszuje się bałaganem w moim pokoju i szukam dotacji na kolejną książkę Cejrowskiego.
Dzisiaj przyjeżdża kuzyn. Fajnie.
Ogólnie nic się nie dzieje. Nic na tyle istotnego, co mogłoby mnie jakoś bardziej poruszyć.
Chillout, ot co.
Gratuluje, misiek, podejścia.
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała...
:*
;]
Pozdrawiam.