sobota, 28 sierpnia 2010

no wai.

Piszę z komputera kuzynki. Ma [komputer] zapłon jak maluch na mrozie, ustawiony jakiś dziwny język przez co podkreśka mi wszystkie wyrazy, burczy, huczy i świerka, a wyrazy pojawiają się 6 sekund po napisaniu. Ale jest, spoko, jest klimat. Chodzę po Sosnowcu, zabieram ulotki od zdesperowanych nastolatek zbierających na fajki, robie zdjęcia babciom na ławkach i z siódmego piętra pluję na parking.
Osiemnastka kuzyna była mordercza. Ale już spoko, już kontaktuję.
Ale Kamil robi mi wodę z mózgu wmawiając, że robię błędy w miejscacach, w których nie robię.  O.
Czas spać.

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

sc

Jutro wstanę o 5 rano, wsiądę do autobusu do Katowic, założę słuchawki, otworzę Przekrój, a sześć (6 - sic!) godzin później zastanowię się w który tramwaj by tu wsiąść.
Także tego - nie ma mnie.
Świętuję osiemnaście lat Bartka, joł!

Ps - Zenit mi przyszedł, jest cudny.

niedziela, 22 sierpnia 2010

boob inspector

Fajnie jest iść na ognisko do Nitki, zabić się niemal w fosie, bo akurat w całej wiosce nie ma prądu i jest superciemno. Fajnie jest mieć konfrontację z dresami i udawać krzyż. Fajne też jest palenie po studencku przy dogasającym ognisku. Najbardziej fajnie jest zmarznąć w namiocie w sierpniową noc i obudzić się z sinymi palcami i wracać do domu w śpiworze. Mniej fajnie jest być niewyspanym. Ale fajnie jest posiedzieć u Olki na urodzinach i wymyślać tekst piosenki na PPSa, fajnie jest zjeść kiełbasę z grilla i mieć w dupie dietę. Fajnie jest przełazić cały dzień po galeriach i hipermarketach, kupić sobie koszulki ze sprośnymi napisami i czapkę na uszy w lato. Fajnie jest nie czuć nóg, ale mieć zeszyty i lampę kreślarską.
Jest fajnie. I nawet się wakacje kończą, o.

czwartek, 19 sierpnia 2010

nie.

Wakacje się kończą. Co raz bardziej to czuję. Wyznacznikiem czasu staje się 'w przyszłym tygodniu' i 'w roku szkolnym'. Tak, jeszcze tydzień.
Pierwszy raz odkąd pamiętam nie myślę o powrocie do szkoły z obrzydzeniem. Pierwszy raz chodzę do szkoły i...i zwyczajnie jest fajnie. Brakuje mi chóru, klasy, 167 schodów na trzecie piętro, stresu przed matematyką i ścisku żołądka przed hiszpańskim. W raz z 1 września zacznie się coś dziać. I to jest spoko.
Wróciłem z kręgli. Razem z Karolem pokonaliśmy lamerskie dziewczyny. Ha!

Pozdrawiam parę chcącą dostać się do Galerii Porciu (rotfl nr 1), której wcisnęliśmy ciemnotę, że "tak, można przejechać samochodem przez rynek, co nie?, tak, tak, moooożna". Parka podziękowała i ochoczo pomknęła obok zakazu wjazdu.

środa, 18 sierpnia 2010

ćjekawostka.

1. Wejdź na youtube.com
2. Odpal filmik
3. Gdy na ekranie będzie kręciło się kółko ładowania, kliknij strzałkę na klawiaturze
4. enjoy!

Nie wiem, może tylko ja dopiero wczoraj to zauważyłem, ale jeśli ktoś o tym nie wie, to warto.

wtorek, 17 sierpnia 2010

bangbang

Dorwałem perkusję. Pierwszy raz w życiu. W stodole u wujkokuzyna (nasze drzewo genealogiczne jest zbyt pokręcone; zresztą on jest za młody, by mówić doń per wujek).
Nie do końca kompletna, prowizorycznie rozstawiona, ale i tak ją pokochałem. Wyżyłem się, wkurzyłem sąsiadów, zdobyłem 50 do doświadczenia i +1 do aspiracji bycia perkusistą.
To jeszcze nie koniec, coś wykombinuję...

czwartek, 12 sierpnia 2010

squeeze

- Dzień dobry, dwa bilety poproszę...yyy...gdzie? Ej, gdzie...? To może tuuu...no, no, tutaj, siódmy, jedenaste i dwunaste. Tu...? Tak, tak, tutaj prosimy. Dziękuję.

Zabrałem resztę i dwa niebieskie bilety. Przed wejściem tłoczyli się ludzie w kolorowych t-shirtach i najkach dunkach. Krystyna wyszła do ubikacji. Zdążyłem przeczytać stare plakaty Opowieści Wigilijnej i jakiegoś amerykańskiego wyrobu komedioromantycznopodobnego. Gość w żółtych butach za kostkę wstał z krzesła, dziewczyna zawisła na jego boku i powoli powlekli się na salę kinową. Przeszedłem obok szerokiego lustra, odruchowo zrobiłem głupią minę. Krysia wyszła osuszając w powietrzu dłonie. Poszliśmy zająć miejsca.
REKLAMY
W sumie ciekawa odmiana - sala zapełniona nastolatkami podczas trailerów filmów animowanych śmieje się cała. Gdy na sali są niemal tylko dzieci - śmieję się tylko ja.
FILM
Step up, jak to Step up. Cudów fabularnych nie ma się co spodziewać, ale dobrego tańca - owszem. Ważne, że przez cały czas oglądało się przyjemnie, podtupując nogą w takt muzyki. Kilka pomysłów na prawdę dobrych, kilka opadów mojej szczęki, wiele szturchnięć Krysi 'bo coś mi się przypomniało, a propo'.
Mi się podobało. Ale ja do tańca mam sentyment.
I cholernie im tych ruchów zazdroszczę.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

wschód

Wstałem.
Ale jak się okazało, było już za późno.
Poza tym, chmury ssają.

sobota, 7 sierpnia 2010

chciałbym

Proszę, niech mnie ktoś obudzi jutro o 4 rano. Chcę wstać, zabrać aparat i iść do lasu. Na wschód słońca. Miałem iść dzisiaj, nastawiłem budzik na 4:10 i obudziłem się. O 12:03.
Proszę, obudź mnie. JAKKOLWIEK.

czwartek, 5 sierpnia 2010

jakoś leci

Jest strasznie wakacyjnie. Jest hamak, Cztery pory roku Kinga z Biedronki za 11 złotych, woda mineralna, spanie do 11 i nie wyobrażam sobie, żebym nagle musiał spakować do torby zeszyt do polskiego, nuty i zbiór zadań do matematyki i o 6:45 lecieć na autobus. Staram się o tym nie myśleć, ale im bardziej o tym nie myślę, tym bardziej to staje się nierealne. A przecież to za kilka tygodni będzie realne jak jasna cholera! Ale luz...póki co jest hamak, woda i spanie do 11...
Kupiłem sobie zeszyt z Wiedźminem (tak, żeby jeszcze mniej myśleć o szkole, sic!) i jest super. Przydałby się teraz taki Wiedźmin pod pałacem prezydenckim. Może coś by zrobił z tymi, którzy przywiązują się do krzyża i przebijają się lśniącymi sztyletami w imię prawdy i ku uciesze reszty świata. Najbardziej bawi jednak nowa reklama na krakowskim Forum. W miejscu Zimnego Lecha zawisło Ożyj i zwyciężaj
No parodia, drodzy Państwo!