piątek, 27 kwietnia 2012

hybris

Umieram. Ząb mnie zabija. Boli, a pani w okularach i lusterkiem na wykrzywionym druciku nie wie dlaczego.
Bo nie powinien boleć.
Perspektywa leżenia w łóżku i zagryzania ketonalem nie jest jakoś szczególnie miła - matura za tydzień. A z bolącą twarzą trudno się skupić na czymkolwiek.
Wczoraj skończyła się szkoła. Dziwne uczucie. Najlepsze miejsce dotychczasowej nauki, najlepsi ludzie. Okres który zmienił bardzo wiele, mnie też. Trudno sobie wyobrazić, że nigdy już nie wstanę o 6:30 by powlec się do Hogwartu. Dziwnie.
Cieszcie się dzieci, bo liceum to dobry okres. - powiedział stary dziad i ułożył się w trumnie.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

czibo

Nie mogę pić kawy, bo mi odpierdala.
Rzekłem.

prawo/lewo

Jakaś taka niemoc.
Nawet mój optymizm nieco przymiera. Do matury 17 dni, z wosu został ostatni dział - prawo. Tylko zapłakać. Matura zbliża się jakoś zadziwiająco szybko i to ona obecnie determinuje wszystko dookoła. Próbuję zachować pozytywne myślenie, ale wos w tym wszystkim nie pomaga. To jego się tylko obawiam.
Wizja końca matur i Soliny mnie ratuje.
Nie mam siły, by pisać coś więcej. Znaczy - siłę mam - ale nie do takiego pisania. Ale poprawię się, nie ma strachu (gdybym używał emotikon, to tu byłby uśmiech).

wtorek, 10 kwietnia 2012

ἐπιτάφιος

Żyję, mam się dobrze. Blog ma urlop.
Nie wiem czy przymusowy, czy nie, ale ma. Czeka na lepsze czasy. Takie z weną i spokojem.
Żałoba u mnie na biało. Jak w Indiach. I minimalistycznie. Totalnie nie jak w Indiach.
Hurra hurra hurra.