niedziela, 26 czerwca 2011

2am

Jestem zombie. Co prawda nie mam takich fajnych tatuaży jak ten od Gagi, ale za to nie spałem od 2. Bark, ramię i ogólnie okolice prawej łopatki nie dają mi spać. Nie wiem co się stało, ale jak tak wygląda starość to ja dziękuję.
Wczoraj czilowałem z Grzesiem i Mariuszem przy piwach i Wiedźminie 2. Niesamowity. Nie wiem czy mój dwuletni komputer go uciągnie, ale jeśli się uda, to lipiec mam zaplanowany.  
Za 4 godziny wyjazd. Trzeba się spakować, nienawidzę tego. Pewnie czegoś zapomnę. Portfel i aparat - priorytety.
Matkobosko, będę na 4 dni odcięty od internetu, blog offline, papierowy, jak rok temu. Mam nadzieję, że się potem rozczytacie.
Otwieram torbę.
Do piątku.

piątek, 24 czerwca 2011

waKACje

Mam wakacje. Wczorajsza inauguracja na gorlickiej górze z piwem i czipsami. Dzisiaj, drugi dzień laby przeznaczyliśmy na zbieranie zapasów na wyjazd nad Solinę. Piwa chłodzą się w piwnicy, żarcie czeka w spiżarni. Ja się cieszę, jakby to powiedział Mozil. Będzie świetnie. Bez internetu, hałasu, codzienności. Lubię. Blog będzie offline, papierowy, zeskanuję jak wrócimy, jak w ubiegłym roku.
Co z resztą wakacji? Nie wiem. Zaplanować by jakieś ciekawe zajęcie, hobby. Na szukanie pracy już za późno. A szkoda, nowy obiektyw sam się nie kupi. Póki co cieszę się wolnym, tym że nic (teoretycznie) nie muszę. Wolność kurna!

wtorek, 21 czerwca 2011

dreadnoughts

-Kupiłem duńskie wydanie guitar hero. Prawie nie wiedziałem z której strony otworzyć.
-Rozbił się Tupolew. Znooowu.
-Wrocław został europejską stolicą kultury 2016. Razem z jakimś hiszpańskim miastem będzie za pięć lat lansowany "jak bardzo tu super". Warszawa przegrała, a w razie wygranej obiecała oddać pałac kultury artystom na wakacje 2016. Nie odda.
-Kanadyjski zespół z Irlandii zakochany w Polsce (jakoś tak w każdym razie) podbił moje serce refrenem piosenki o brzmieniu następującym: "zajebiście KURWA!".
-Jutro idę po świadectwo i będę miał wakacje. I to nie jest tak, że tylko ja je będę miał. Wszyscy prawie będą je mieć. (No może oprócz smutnych dorosłych ludzi którzy muszą pracować. A! Byłbym zapomniał o studentach...).
-Jutro osiemnastka Mariusza. TO NIC, że miał urodziny pół roku temu.
-Idę spać bo plotę.

niedziela, 19 czerwca 2011

jajecznica

Kocham takie niedziele. Za kilka dni generalnie każdy dzień będzie niedzielą, ale póki co też jest fajnie. Chłonę książki, popijam spritem z lodem, obracam poduszkę pod brodą, bo cały czas jest niefajna - ciepła. Zjadłem jajecznicę i mogę tak umrzeć. Znaczy nie. Nie mogę. Jeszcze studia, kariera, wydanie jakiejś książki, dwójka dzieci i zajebisty dom na starość. To nie, jeszcze nie umieram.
Tak się zastanawiam czy iść na jutrzejszą ostatnią matematykę czy nie. Taki swoisty the best of. Ale tak rano...nie, nie opłaca się.
Broda mnie swędzi, ale nie chce mi się ogolić...BOŻE JAKIE LENISTWO.
Za tydzień już będę czilował nad Soliną, grillował jabłka i popijał piwem. Odliczamy!

wtorek, 14 czerwca 2011

wybrzeża klifowe

Ja nie mam siły na szkołę, chciałem powiedzieć. Ale jeszcze jutro ponaciągam się na po, geografii i jestem na prostej.
Pozdrawiam Dominikę (i Konrada tak przy okazji), dzięki wielkie za genialną prezentację o wybrzeżach z najbardziej epickim podkładem tego tygodnia. Motyw z tytanika na dudach i innych fletach - spróbuj to przebić koleś.
Jutro ognisko. I zaćmienie. Kiełbaski, piwo, statyw... i mój króciutki obiektyw, którym najwyżej mogę stokrotkę cyknąć. Damy radę. O ile się ogarnę i wstanę z łóżka.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

demolka

Jestem wrakiem. Poobijany, potłuczony i zasiniaczony. Wjebałem się z krzesłami w tablicę, odbiłem się, poobijałem o krzesła, a na koniec spadła na mnie tablica. No szlag. Ale śmiesznie było. Boleć zaczęło dopiero potem.
A teraz cziluję przy drinkach.
Cytrynowy krupnik + sprite + dużo lodu + cytryna.
Polecam ja.

niedziela, 12 czerwca 2011

burn this way

W słuchawkach muzyka, przede mną Ludzie Bezdomni. No kurwa bez jaj, że 12 czerwca mam to czytać. Przepraszam, ja już mam wakacje.
Osiemnastka Simony przyniosła ze sobą wódeczkę, fajną (bo naszą) muzykę, +1 do pijących i szczere rozmowy z Basią. Stwierdziliśmy, że fuck it, my jesteśmy zajebiści, a jeśli nikt nas nie chce, to olać, ich sprawa. Jeszcze się zakochamy. Kiedyś tam, nie?
Tymczasem rozmyślam jakby to było gdyby. Fajnie.
Dzisiaj w moim parku biba niesamowita. Stuktóreśtam lecie orkiestry dętej. Wchodzimy do parku, pusto. Ludzie stroją na górce nad parkingiem, ok, wio. Podchodzimy, a tam do akompaniamentu orkiestry, dziewczyny w czerwonych sukienkach i obcisłych gorsetach kankana tańczą. A, że był wiatr, a te sukienki to wiecie jakie....to 40 zdjęć cyknąłem. Dobra impreza.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

szczęście że szok

Los się do mnie uśmiechnął jednak. Karolina znalazła moją zgubioną kartę z toną zdjęć, a ja wygrałem książkę w konkursie foto. Plakaty PUFY szczęśliwie wiszą na mieście, a sprawdzian z chemii udało się napisać całkiem dobrze chyba.
Jeszcze tylko kilka dni i będzie już zupełnie zajebiście.

niedziela, 5 czerwca 2011

sepuku

Tak bardzo nic mi się nie chce. Udało się wyjść z osiemnastki trzeźwym i obudzić się rano (o ile 12 to rano) z dobrym samopoczuciem. Idealne podwaliny pod naukę. Tylko co z tego, jeśli kawa jest super ciekawa, ta konsystencja, kolor, dużo lepsze od oświecenia. Uczenie się na balkonie nie wypaliło. Faktura skóry rąk na którą padają promienie jest dużo ciekawsza od angielskich okresów warunkowych. Nie będę pisał co jest ciekawsze od funkcji wymiernych, bo wszystko jest ciekawsze. Jestem zdesperowany. CHCĘ WAKACJE.

sobota, 4 czerwca 2011

s&m

Dzisiaj osiemnastka Huberta, a w poniedziałek 5 sprawdzianów.
Przeczytałem tuzin stron o leczeniu i zapobieganiu kaca. Wniosek? Zjadłem 3 łyżeczki miodu, 2 tabletki witaminy C, po drodze kupię 2KC a kielony będę przepijał dużą ilością wody. To jest moja recepta na bycie nie-martwym jutro. Może się uda.
Wczoraj byłem na spektaklu okolicznego teatru. Było świetnie, nie spodziewałem się.
W ogóle piątek dniem zaskoczeń. Simona ma wreszcie 18 lat, toteż można było iść z nią na piwo. Boże, jaki dziwny widok. Powolutku sączyła malinowego redsa, ale jednak. +1 do pijących!