piątek, 26 marca 2010

dam ci w pysk.

Jestem cholernie zirytowany. Po napisaniu klasówki na polskim udaliśmy się na próby przed jutrzejszym koncertem. Wszystko spoko, wszystko fajnie. Do czasu. Jak to dwie osoby mogą spowodować, że masz ochotę zejść ze sceny i krzyknąć "kurwa, przestańcie pierdolić!". Żałosne, no żałosne zachowanie pewnej dziewczynki. Ale jak to niewiele do szczęścia potrzeba - odrobina pozornej władzy i już wszystkimi dyryguje. Pięuknie.
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że szoł jej się posypie. Ale ja jej źle nie życzę.
Po próbie nastąpiła 'tafajniejsza' część dnia. Razem z promedami śpiewającymi i humanami śpiewającymi udaliśmy się do empiku, a potem na lody. Pani zza lady z portiusa ssie paukę, bo jak jej się dziesięć osób w kolejce po lody ustawiło to gdzieś za kotarą siedziała. Jp. Poszliśmy do centrum i kupiliśmy sobie algidy litrowe. Jeah. Dooobre było. W ogóle to świetna pogoda dzisiaj się udała. Mam nadzieję, że jutro będzie równie ładnie bo jak nie to jp.
Kupiłem sobie dzisiaj Across the universe z genialnymi piosenkami Bitelsów, których kocham. Jak będę duży i bogaty jak lejdi gaga, to sobie kupie wszystkie ich zremasterowane płyty.
Mam ochotę zacząć biegać, chyba już czas. Ciepło, w miarę sucho, prawie miód. Kupię dresy i wio. Ihaha.

3 komentarze: