sobota, 3 września 2011

przedsiębiorczy

Wrzesień rozpoczął się od zimnego poranka, pysznej pizzy na rynku, maksymalnie nudnej przedsiębiorczości i nowego, damskiego kołcza na wf. Niestety, teraz pewnie z whose line'a na wfie nici, ale facetka już zaskarbiła sobie naszą sympatię. W ogóle słowo 'facetka' jest tak okropne, że coś.
Okazało się też, że WOS, który mam zamiar zdawać na maturze, będzie dopiero za jakieś 2 miesiące, bo babka leci w kulki. Ryszard też. A, na środę mam przeczytać Chłopów. Witaj szkoło, kurwa.
Wczoraj, jak to w piątek po męczącym tygodniu, udaliśmy się w plener z piwem. Najpierw poszliśmy na pierogi i naleśniki (NALEŚNIKI?!), potem na chińskie żarcie w nowej knajpie na rynku. Nie polecam zresztą. Kadzidełka palą się kilogramami, psy w tych daniach jakieś takie gumowate, a za pałeczki trzeba dodatkowo płacić. Zresztą pałeczki to jest temat na oddzielną notkę. Gdy łapałem nimi powietrze - super, im a china boy, dostałem makaron - tyle, umrzesz z głodu zanim nabierzesz. Potem Barbara zaprowadziła nas do jakiegoś przerażającego parku, który mnie osobiście się podobał. Błyskałem fleszem, dziewczyny się bały, a potem toczyliśmy głębokie rozmowy. Piwo zobowiązuje. Było o kościele, homoseksualistach, torturach, horrorach, dzieciństwie i filmikach z youtuba. Gdyby akurat ktoś przechodził i usłyszał nasze alkoholowe wywody, to albo strzeliłby sobie w łeb, albo podszedł zobaczyć czy to faktycznie Kopernik.
I miałby rację.

3 komentarze:

  1. Czy Ty kurde piszesz do jakiejś szkolnej gazety? Bo powinieneś. "Wciągasz".

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre tematy mieliśmy do picia, tyle że ja akurat nie piłem...No i może z wyjątkiem tych tortur ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy artykuły do szkolnej gazety przeszły by przez cenzurę, ale można spróbować.
    Mateusz, dorosłe życie nasze pełne wyborów moralnych - albo piwo, albo samochód :D

    OdpowiedzUsuń