czwartek, 19 maja 2011

ciepło

Temperatura jest odwrotnie proporcjonalna do moich sił witalnych. A nagrzane autobusy wcale w tym nie pomagają. Ale mimo wszystko jest fajnie, że gorąco.
Po szkole plątają się gimnazjaliści, nerwowo ściskając w rękach podania. Czasem towarzyszą im mniej ambitni koledzy gardzący, jak mniemam, naszą szkołą. Taka scenka: jestem z Mariuszem w pokoju administracji, wchodzi chłopak, mówi, że chciałby złożyć podanie. Za nim wtarga inny, żuje gumę, opiera się o ladę - "ty sie tu chopie zmarnujesz" i wypada na korytarz. Aha. Wychodzimy po chwili, a tam na oko dziesięciu kompanów (z jednym kolesiem przyszli, no w ogień by za nim skoczyli!), patrzą na nas dziwnie, z politowaniem tak jakby. I rzucają nam wymowne 'ja pierdole', śmiechy. Wieś na całego, panowie! Ale tym się chyba właśnie różnimy.
We wtorek egzamin. Boję się, chciałbym zdać. Trzymajcie kciuki.
Dobra, idę pobiegać. Czas się wziąć za siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz