czwartek, 23 grudnia 2010

lovely

Ogólnie to jest trochę dziwnie bo jest jakby wiosna. W sumie ciul z tym, przynajmniej jest cieplej, ale świąt to w ogóle nie czuję.
We wtorek miałem klasową wigilię. 410 pierogów, biedronkowe zakupy, kolędy, wystrojone dziewczyny i latanie po korytarzu z opłatkiem. Moja klasa pokazała klasę (jakkolwiek to nie brzmi...) i jak dla mnie było na prawdę miło i świątecznie. Wymieniałem się życzeniami z osobami, z którymi raczej rzadko, lub w ogóle nie rozmawiam, a to strasznie fajne uczucie. Dostałem kilka pięknych życzeń, chciałbym by wreszcie się spełniły, no ale to już czas pokaże. Po oficjalnych życzeniach i jedzeniu pierogów, urządziliśmy bibę przy świątecznych piosenkach. Był nawet pociąg, do którego dołączyła niemal cała klasa. Rozwrzeszczani wypadliśmy na korytarz, pędziliśmy odwiedzić 'prawników', 'haha' 'hihi', śmiejemy się, otwieramy drzwi ich klasy, a tam...spokój błogi. Powoli odwrócili głowy, popatrzyli na nas dziwnie, spasowaliśmy. Sztywniaki.
Po wszystkim trzeba było iść, jak tradycja nakazuje, na kawę i do empiku. Po drodze zabawa w Whose Line'a, gdzie byłem albo dzieckiem ssącym kciuk Huberta, albo krowim inseminatorem. Zajebiście.
A teraz wydarzenie tygodnia...tamtamtamtararararaatatatataatata! cha-ching! Dostałem nowy aparat! Mój nowy Nikon jest kochany, ogarniam go, maluję światłem i robię bokeh na czym tylko się da i już go wielbię. Czas na słit sesyjki!

2 komentarze:

  1. Lustrzanka w Twoich rękach ? Nie powiem jestem ciekaw efektów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie foćfoćfoćfoćfoć... i jeszcze lepsze zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń