czwartek, 7 stycznia 2010

trip

Jutro do Będzina. Perspektywa wstania o 5 powoduje u mnie gwałtowne ataki płaczu, ale czego się nie robi dla sztuki przecież. Poza tym ciągle brakuje mi czasu. Teraz próby, jutro wyjazd z chórem, powrót w sobotę wieczorem, niedzielny poranek - kwestowanie z WOŚPem, a w planach jeszcze kino i przecież muszę obejrzeć zaległy, czwarty sezon Housa! Kiedy ja to wszystko zrobię... A następny tydzień zapowiada się tragicznie. Poprawianie ocen, pytania, jakieś cuda-wianki. Ale, przeżyję. Teraz mam komfort psychiczny chociaż, nie muszę się na jutro uczyć! Jeeee! Zaraz wpadnie Oleństwo, zażąda jedzenia, pewnie obejrzymy jakiś film.
A potem? Sen...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz