piątek, 29 lipca 2011

hurrra

Chciałbym się podzielić tym, że wyszło słońce. Pierwszy słoneczny dzień od niewiemkiedy. Taka moja mała radość.
Wczoraj wyszliśmy na miasto. Skoro wyszliśmy na miasto, to chmury wyszły za nami. Rozpadało się, parasol został w samochodzie, a Krystyna na rynku. Potem dokuśtykała Simona, biedna, z metalową nogą. W międzyczasie Szymek urozmaicał mi jazdę po mieście zasłaniając twarz poduszką. Bezpieczeństwo przede wszystkim, cholera.
A jutro grill u Mateusza. Lubię grille.

1 komentarz: