piątek, 28 stycznia 2011

times are changing

Na myśl o zbliżającym się weekendzie mam ciary. Z jednej strony to osiemnastkowa impreza Pauli, z drugiej świadomość końca ferii. Boje się tego, zwłaszcza, że mam świadomość, że nie nadrobiłem nic, a chciałem. Plany są zawsze dobrym początkiem, w moim przypadku końcem też. Ale...nie, ha! W jednej sprawie jestem do przodu. Przeczytałem niemal całego Kordiana. Zbawiennym środkiem okazały się autobusy. 4 kursy + poczekalnia u dentysty i książka z głowy. Polecam czytanie w autobusie, serio.
Dzisiaj odebrałem Dno Oka. Kompletnie nieosiągalne w empiku i wszystkich pobliskich księgarniach i antykwariatach. Na empik.com nakład wyczerpany, świat się kończy. Ale mój ulubiony antykwariusz ją zamówił i mam - Eseje o fotografii Nowickiego, dam znać jak ogarnę. Na razie obejrzałem zdjęcia.
Muszę znaleźć muchę. Taką do koszuli. Historyczna rzecz niemal. Mam nadzieję, że jeszcze w jakimś sklepie dorwę to cudo. Osiemnastka Glamour zobowiązuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz