czwartek, 6 stycznia 2011

niemampomysłu

Jakiegoś doła piśmienniczego mam.
Pragnę tylko ferii, nic więcej. Wtedy nie będę musiał wybierać między komputerem, książkami, a snem. Na wszystko będzie czas. Ale przed tym czeka mnie intensywny tydzień...
 Jutro piątek. Chciałbym go po prostu przeżyć z jak najmniejszym uszczerbkiem na zdrowiu. Czeka mnie pytanie z historii na które nie bardzo umiem ('pouczę' się rano...) albo walkower na rzecz +3 na semestr i plakietki "Leń, dojechać go w drugim półroczu" na czoło. Nie wiem co gorsze. W niedzielę WOŚP. Zbieram kasę z Mariuszem, w galerii handlowej, będzie ciepełko, haa. Zaraz potem wyjazd do filharmonii na próbę generalną przed koncertem. Będzie ciśnienie, czuję to. Te kilkanaście kolęd pod rząd porządnie nas wymęczy, a wieczorny koncert na rynku kusi. W poniedziałek...HA! w poniedziałek to razem z Mariuszem będę robił szoł. Tak, szoł. Nie wiem konkretnie co, ale dostaliśmy wytyczne, że mamy zrobić trzyminutowe SZOŁ. To będziecie mieli to swoje SZOŁ.
Faaaajnie, nie ma co. Z nerwów chyba będę musiał iść do empiku i kupić sobie jakąś nową książkę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz