poniedziałek, 7 czerwca 2010

dashboard

Wróciłem do świata żywych. Po wczorajszym spaniu do czternastej i zimnym prysznicu w postaci wypracowania na polski i dziwnego zadania z matmy. Po dzisiejszym dniu w szkole, który, bardzo szybko minął. Podejrzane...
Tak, chyba mogę powiedzieć, że doszedłem do siebie.
Sobotnia osiemnastka Kasi była świetna. Jej widok po kilku kieliszkach wódki jest bezcenny. Zresztą jej dom chyba też. Łoj, jak ona tam ma ładnie. Jedynym minusem tego wszystkiego był mój zawszeobecny katar sienny i załamanie nerwowe mojej diety. Sorry dieto, mi też jest przykro.
Dzisiejsze popołudnie spędziłem z Hubim (ku#wa, jak to brzmi?!) nad chemią. Nasze plany nakręcenia arcy ambitnej  video prezentacji spełzły na niczym, pozostał stary dobry powerpiont. Chociaż w naszych kręconych główkach zrodził się pewien video pomysł. Mwuahahaa!

2 komentarze: