sobota, 24 grudnia 2011

le bokeh

Przygotowania do wigilii idą pełną parą.
Średnio czuję klimat świąt, ale i tak jest nieźle.
Lennon mnie ratuje.
Jadę z tatą po choinkę, czas najwyższy.
Żywe drzewo to jest to, ha.

4 komentarze:

  1. Kilka świątecznych godzin spędziłam na czytaniu Twojego bloga. CAŁEGO bloga. Tu u Ciebie świat jakiś taki bardziej kolorowy, optymistyczny.
    Pozdrawiam, Paulina

    OdpowiedzUsuń
  2. To niezmiernie miłe, że nie zraziłaś się na początkowych, z perspektywy czasu dziecinnych postach :) Ciesze się, że to wszystko wygląda na kolorowe i pozytywne, mimo że nie zawsze jest tak na prawdę... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiedzmy, że hm... ewoluowałeś:)
    A Twoje nie-kolorowo i tak jest optymistyczne.

    OdpowiedzUsuń