środa, 1 lutego 2012

powrót

Nie, nie umarłem. Ciągle żyję. I mam się nawet dobrze.
Wyjąwszy ten mróz za oknem, który uparcie dobija do -20, jest całkiem przyjemnie.
Ferie - wolne od szkoły, ale nie od nauki. Trzeba ogarnąć wos, którego jest niewspółmiernie dużo do czasu, jaki pozostał do matury. W zasadzie nie wiem o czym mam pisać. Chciałem tylko powiedzieć, że wracam.
A teraz, pomimo 20 stopni mrozu pędzę na autobus. Godzina squasha z Mariuszem dobrze mi zrobi. O ile po drodze nie zamarznę. Jak coś - to jego wina.

2 komentarze: