środa, 8 lutego 2012

dark paradise

Od Grześka wyszedłem z jakimś takim spokojem.
Nie wyglądał tak źle jak na zdjęciach. Mimo wszystko - wychudzony, wątły, leżał tak bezwładnie. Spał. Generalnie jest lepiej, wygląda na to, że kontaktuje. Niestety to przypuszczenia, które trzeba sprawdzić. Pojechał w nocy do Torunia.
Myślałem, że będę ryczał jak bóbr. Ale spokój rodziny i pogodzenie się z tym, co jest wiele daje. Cały czas jest ta myśl, że teraz nie wiadomo czy coś słyszy, co widzi, czy nas rozumie. Ale przecież opowie jak się obudzi. Wtedy wszystkiego się dowiemy. Pogadamy.
Siedzę owinięty kołdrą, obok sterta skórek z mandarynek. Nie mogę ruszać karkiem. Mam 78 lat i pozdrawiam.
A babcia mówiła, że mróz, że zawieje.
Cholera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz