poniedziałek, 3 maja 2010

let it be

Nudnawo jakoś.
Niby długi weekend, wszystko super, wolne, długie spanie itp.
A fajnie było tylko na początku. Rowery, noc u S., oglądanie głupiego filmu i tym podobne. W sobotę wieczorem przyszło jakieś dziwnie uczucie w gardle, a w niedzielę to już czułem jakbym miał wnętrze nosa zrośnięte z gardłem i uszami (w istocie chyba jest podobnie, ale ja miałem to uczucie takie nienormalne). Czyli po ludzku - gardło mnie boli. I choro się czuję. Niby nic więcej nie boli, ale dyskomfort jest. Więc siedzę, pogrywam w Assassina, wpierdzielam żółte Strepsilsy i bujam się do Bitlesów.
A teraz trochę wspominek.
W piątek trzecioklasiści opuścili Hogwart, by za kilka miesięcy zacząć studiować/być panem kierownikiem w Mc'u/obijać się czy coś jeszcze innego. Najpierw muszą napisać maturkę, ale co tam. Tak więc wyfrunęło wiele fajnych osób, szkoda ich. Pusto będzie, dziwnie. Jp.
Cieszcie się weekendem, peace.

1 komentarz:

  1. ja się boje jutro iść do szkoły, bo będzie tak w kit jp na sto procent :<

    OdpowiedzUsuń