Nudnawo jakoś.
Niby długi weekend, wszystko super, wolne, długie spanie itp.
A fajnie było tylko na początku. Rowery, noc u S., oglądanie głupiego filmu i tym podobne. W sobotę wieczorem przyszło jakieś dziwnie uczucie w gardle, a w niedzielę to już czułem jakbym miał wnętrze nosa zrośnięte z gardłem i uszami (w istocie chyba jest podobnie, ale ja miałem to uczucie takie nienormalne). Czyli po ludzku - gardło mnie boli. I choro się czuję. Niby nic więcej nie boli, ale dyskomfort jest. Więc siedzę, pogrywam w Assassina, wpierdzielam żółte Strepsilsy i bujam się do Bitlesów.
A teraz trochę wspominek.
W piątek trzecioklasiści opuścili Hogwart, by za kilka miesięcy zacząć studiować/być panem kierownikiem w Mc'u/obijać się czy coś jeszcze innego. Najpierw muszą napisać maturkę, ale co tam. Tak więc wyfrunęło wiele fajnych osób, szkoda ich. Pusto będzie, dziwnie. Jp.
Cieszcie się weekendem, peace.
ja się boje jutro iść do szkoły, bo będzie tak w kit jp na sto procent :<
OdpowiedzUsuń