Dzisiaj rano zostałem utwierdzony w przekonaniu, że mam już
trochę długie włosy. Jadąc przepięknym, zapełnionym po brzegi, niczym paczka czipsów, autobusie usłyszałem za moimi plecami głośne: "tyy, paaa! Szopen!
łahahah! te, fryzjer, weź go ogól! ". Ach, ci kochani chłopcy z bursy. Takie to inteligentne i ułożone. Ale wcale nie miałem ochoty im przywalić, no gdzieżby! Moje afro zostało przecież docenione!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz