piątek, 4 grudnia 2009

hunting. ladybug. game. relax. peace&love.

Wczorajsze polowanie na gry w Biedronie poniosło za sobą utratę 50pln i zysk w postaci pięciu gier. Nie ma to jak ważyć pudła na wadze owocowej. Oprócz tego, że wracając z zakupów o mało nie zginąłem pod kołami dwóch autobusów (ze mną zginęłaby S., bo ona oczywiście za mną nawet w ogień, także przechodzenie na czerwonym w godzinie szczytu nie robi różnicy) to było całkiem fajnie. Dalej - 3 godzinny chór, wyczerpanie, rajd po sklepach w "poszukiwaniu mikołaja". Jeeee! Męczące takie kupowanie niedlasiebie. Jeszcze jak wiadomo co kupić, to fajnie, a jak nie - gorzej.
Dzisiaj za to zrobiłem sobie wolne od mojej kochanej szkoły, wyspałem się do 11, cód_miód. K. dostarczył mi legalne inaczej nowe Call of Duty. Do tego Stranglehold i Icewind Dale i widzimy się za miesiąc. Peace.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz