sobota, 28 listopada 2009

załamka.

W szkole impreza - ja w domu. A miało być tak pięknie. Mieliśmy iść z paczką na coś mokrego, potem na disco. A wszystko szlag trafił. H. idzie ze swoimi kumplami, K. z kumpelami, J. oczywiście będzie romansował z PollyP. reszta nie idzie w ogóle. Poszukiwania "kogoś_do_towarzystwa" nie przyniosły żadnego skutku. A. się wypięła i powiedziała, że sama nie idzie. Jak to sama, się pytam? Ze mną. Ale nie, ona musi mieć jeszcze jakąś laskę. Lesbijka. Moja jedyna Nadzieja wyjechała do stolicy, nie wiem nawet po co. Może świętuje to, że jest o rok starsza? E, nic z tego i tak ją zdołuję moimi urodzinami za 4 miesiące. Sobotni wieczór w domu czas zacząć. Który to już raz?

1 komentarz:

  1. Zostałam nazwana Nadzieją, słodko ;)
    Tak, jestem rok starsza i jestem z tego dumna, a to, że za 4 msc będziesz starszy, świadczy tylko o tym, że szybciej umrzesz xD

    OdpowiedzUsuń