czwartek, 24 listopada 2011

19/25

Próbna matura z matematyki z gorączką i herbatą z miodem w torbie? Nie tak to sobie wyobrażałem. Po półtorej godziny na pełnych obrotach miałem siły tylko na sen. Jak dobrze, że jest Mariusz, który odwiezie, a potem jeszcze odwiedzi. Świetny brachol.
Szkoła dała mi jeden dzień na powrót do żywych - jutro muszę stawić się na rozszerzonym polskim. Mam nadzieję na umiarkowanie głupi temat. Potem jeszcze tylko podwójny angielski, sprawdzian z historii i premiera nowego Assassins Creed. Wszystko fajnie, tylko jak ja do cholery wykombinuję na niego kasę do drugiego grudnia?! NIE WIEM. Ale mam jeszcze tydzień, życzcie mi szczęścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz