poniedziałek, 17 października 2011

zadyszka

Siedzę i patrzę na zeszyty. Trudno mi się zabrać za cokolwiek produktywnego, wypadłem z rytmu.
I tak sobie siedzę i zastanawiam się, jak bardzo będę miał jutro przechlapane, zważywszy na kumulację wszystkich nieszczęść, które mają zdarzyć się w środę. Sączę zieloną herbatę i przeglądam zdjęcia i blogi. Tak bardzo nic mi się nie chce. To chyba choroba.
Mimo wszystko do jednej rzeczy się zmobilizowałem - sprawdziłem co powinienem zdawać na maturze, by dostać się na to cholerne dziennikarstwo. I tak jak sądziłem - WOS i polski. Nie jest źle. Ale z kolei kierunek...hmm...mam wrażenie, że szczyt moich marzeń to nie jest. Pieprzyć. I tak będę robił zdjęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz