poniedziałek, 1 listopada 2010

heritage

Długi weekend, Święto Zmarłych, cmentarze, znicze, gorący wosk i kiczowate sztuczne kwiatki.
Dla mnie to okazja do uwiecznienia tablic nagrobnych z datami urodzin i śmierci przodków, a potem przepisanie danych do drzewa genealogicznego. Wszystko fajnie, pofociłem, uzupełniłem, miód. Znalazłem nawet megadrzewo mojego rodu, który co roku ma jakieś olbrzymie zjazdy, na które nikt mnie nie zaprasza. Spoko. Mają jednak stronę na której znajduje się nieczytelne, ale wielkie drzewo, które mam chęć zgapić. I tak przepisuję. Drugą godzinę. Zwątpiłem przy gościu z 1840, który miał 19 dzieci... A każde dziecko żonę/męża i swoje dzieci. A one kolejne i następne, a potem siostry i bracia. Odechciało mi się. Na dzień dzisiejszy prawie pół tysiąca ludzi w moim krzaku mi wystarczy. Poczekam na kolejną falę natchnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz