poniedziałek, 15 listopada 2010

forfiter

Generalnie, to rzygam historią. Przedsprawdzianowy maraton ogarnięcia kilkunastu lekcji, na których najczęściej rysowałem, malowałem, albo grałem w kółko i krzyżyk z Mateuszem. Przed długim łikendem mówiłem sobie, że dobrze, że sprawdzian po kilku dniach wolnego, że się pouczę przynajmniej...i co? I jak zwykle - siedzę nad notatkami w przeddzień sprawdzianu. Ni cholery nie uczę się na błędach. Najgorsze jest to, że boli mnie już tyłek od siedzenia, wypiłem pół litra kawy, zasnę najwcześniej pojutrze, a bitwa pod Grunwaldem zaczęła mnie interesować. Przeraziłem się. Zainteresowanie  nie równa się zapamiętanie/zrozumienie, a szkoda. Odkryłem jakąś kolekcję pod epickim tytułem Historia Polski, którą namiętnie kupowałem kilka lat temu (do dzisiaj nie wiem, co mną kierowało). Leżała w dwóch opasłych segregatorach z orłem na przedzie pod szafką. Znalazłem aktualne tematy iii....o dziwo nie zasnąłem przy czytaniu! Yeah! Teraz tylko przyswoić resztę lekcji i można iść spać. Do 1 powinienem się wyrobić. Mhm...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz