czwartek, 24 maja 2012

epilog

Otworzył okno. Minęła północ, a do pokoju wpłynęło chłodne, letnie powietrze. Zapach trawy po deszczu zawsze był przyjemny. Odkręcił butelkę i nalał do szklanki wody. Patrzył jak kostki lodu powoli pękają pod wpływem cieplejszego płynu. Pęknięciom towarzyszyły ciche trzaski, po chwili kostki oblepione były pajęczyną rys. Zmienił jeszcze piosenkę i nieco przyciszył  - łatwiej było się skupić.
Otworzył przeglądarkę i kliknął w zakładkę.
Zalogował się jako Franek.
Kliknął komendę Nowy post i zaczął pisać te słowa.

Jeśli przeczytaliście tytuł tego posta, to już chyba wiecie, że coś się kroi. 
Skończyło się liceum, skończyły się matury. Po niespełna trzech latach pisania, relacjonowania tego, co działo się u mnie - co działo się w czasie licealnego życia faceta, którego część zna jako Kamila, część jako Franka - kończy się też Antyrama. 
I doktor House.
Ten blog zaistniał pewnej listopadowej nocy i był tak samo ciemny jak ja wtedy. Nie myślałem, że wytrwam tak długo, że pisanie tego co siedzi mi w głowie czy często gdzieś indziej tak uzależni. Antyrama stała się częścią dnia, potem tygodnia, ostatnio niestety często miesiąca. I nawet nie wiecie jak krzepiące potrafiły być komentarze czy rzucone po przyjściu do szkoły "Dobry post na antyramie". Cieszyłem się, że ktoś pisał, że dobrze się czyta, że lubi. I cały czas wierzę, że gdy znajdę tego bloga za 5 lat, to kupię popcorn i będę się dobrze bawił przy czytaniu. A zaraz potem, zapewne, będę chciał zapaść się pod ziemię. 
Antyrama stała się folderem na moje licealne życie i wspomnienia. A niemal wszystko wspominam dobrze. 
To były świetne 3 lata. Najlepsze. Poznałem przyjaciół, którzy mam nadzieję zawsze nimi zostaną. Zyskałem brata, który przyjacielem zostać musi, bo inaczej wpierdol. Poza tym musimy wychować jeża. 
To był okres, którego nie zapomnę. A nawet jeśli odziedziczę po prababci alzheimera, to mówią, że w internecie nic nie zginie. 
Blogować na pewno nie przestanę. Jeśli studia i Kraków pójdą w parze, możecie spodziewać się kolejnego bloga. Może w takiej formie, może w innej. Ale na pewno coś się wydarzy. 
Dopijam wodę i kładę się spać - ustny angielski za mną, Należy się 10 godzin snu. Co najmniej.
Dziękuję Wam, czytającym. I moim przyjaciołom - bo nie codziennie ma się szansę na tak ckliwe wyznania - kocham Was. 
Chyba mogę sobie na to cholera pozwolić.

Dopił wodę i kliknął Wyloguj.

4 komentarze:

  1. zasmucił mnie :(((

    OdpowiedzUsuń
  2. Franek, dzięki za wszystkie wpisy. Miło i szczerze dzieliłeś się sobą. Bardzo dobrze Cię czytać. Gratuluję zakończania etapu licealnego i że pozostawił tak miłe wspomnienia.
    A co do przyjaciół ... to życzę jak najlepiej.
    P_F
    Ps. Wakacje mógłbyś jeszcze tu na antyramie, bo one przynależą liceum a nie studiom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właściwie mega smutno ;( Przyzwyczaiłam się, że codziennie sprawdzam, czy nie pojawiła się nowa notka, a teraz co?
    Mam nadzieję, że pojawisz się z projektem Antyrama - Reaktywacja!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń