czwartek, 9 września 2010

fail

Bilans dzisiejszego dnia - pała z historii i nowe trampki. Na to drugie czekałem miesiąc, na to pierwsze - jakieś 3 minuty. Jestem historycznym nubkiem. Nic nie poradzę, nie interesuje mnie to. A najgorsze w tym nie jest samo egzystowanie gołej jedynki przy moim numerze w bordowym dzienniku, ale to, że muszę ją poprawić, ergo nauczyć się by zdać. To boli.
Pierwszaki nadal plątają się po szkolnych korytarzach i tarasują przejścia. Są jakby nową rasą, rozpoznajemy ich po jednym, szybkim spojrzeniu. Są specyficzni.
Chór wzbogacił się o kilka kandydatów na tenorów, jednego bassa i całą masę wysoko piszczących dziewczyn. Całkiem nieźle piszczących zresztą. Kandydaci na tenorów są zagubieni, nieco skołowani i dla bezpieczeństwa śmieją się z wszystkich naszych żartów. Nawet tych nie śmiesznych.
Jutro nocne teatralia, już się cieszę. Ale najpierw - matematyka, historia i hiszpański...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz