- Dzień dobry, dwa bilety poproszę...yyy...gdzie? Ej, gdzie...? To może tuuu...no, no, tutaj, siódmy, jedenaste i dwunaste. Tu...? Tak, tak, tutaj prosimy. Dziękuję.
Zabrałem resztę i dwa niebieskie bilety. Przed wejściem tłoczyli się ludzie w kolorowych t-shirtach i najkach dunkach. Krystyna wyszła do ubikacji. Zdążyłem przeczytać stare plakaty Opowieści Wigilijnej i jakiegoś amerykańskiego wyrobu komedioromantycznopodobnego. Gość w żółtych butach za kostkę wstał z krzesła, dziewczyna zawisła na jego boku i powoli powlekli się na salę kinową. Przeszedłem obok szerokiego lustra, odruchowo zrobiłem głupią minę. Krysia wyszła osuszając w powietrzu dłonie. Poszliśmy zająć miejsca.
REKLAMY
W sumie ciekawa odmiana - sala zapełniona nastolatkami podczas trailerów filmów animowanych śmieje się cała. Gdy na sali są niemal tylko dzieci - śmieję się tylko ja.
FILM
Step up, jak to Step up. Cudów fabularnych nie ma się co spodziewać, ale dobrego tańca - owszem. Ważne, że przez cały czas oglądało się przyjemnie, podtupując nogą w takt muzyki. Kilka pomysłów na prawdę dobrych, kilka opadów mojej szczęki, wiele szturchnięć Krysi 'bo coś mi się przypomniało, a propo'.
Mi się podobało. Ale ja do tańca mam sentyment.
I cholernie im tych ruchów zazdroszczę.
spoko jest pisac o tym ze bylam w lazience<3
OdpowiedzUsuńfajny film. ja tak tancze, ale głupio mi mówic bo bedzie innym przykro.