Pierwszy raz odkąd pamiętam nie myślę o powrocie do szkoły z obrzydzeniem. Pierwszy raz chodzę do szkoły i...i zwyczajnie jest fajnie. Brakuje mi chóru, klasy, 167 schodów na trzecie piętro, stresu przed matematyką i ścisku żołądka przed hiszpańskim. W raz z 1 września zacznie się coś dziać. I to jest spoko.
Wróciłem z kręgli. Razem z Karolem pokonaliśmy lamerskie dziewczyny. Ha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz